Przez ostatni tydzień sporo się zmieniło w naszym Opałku. Nie mam niestety zdjęć ale opiszę pokrótce co się zmieniło a fotki wrzucę w późniejszym czasie.
Zmienił się nasz salon. Dostał kolorków, tym bardziej jestem zadowolona bo pomalowałam go własnymi siłami. Kolor jaki wybraliśmy to "Domowe zacisze" ze śnieżki. Po nałożeniu pierwszej warstwy miałam wątpliwości czy dobrze wybraliśmy. Farba była znacznie ciemniejsza niż na wzorniku. No trudno wymieniać nie będziemy (wymiana byłaby już chyba z 4 raz). Zdanie zmieniłam kiedy to nałożyłam drugą warstwę. Farba jakby pojaśniała a wszystkie nierówności po wałku zniknęły. Teraz na prawdę wygląda super. Sufit zostawiłam mężowi, a co niech też ma swój wkład w nasz salon.
Długo zastanawialiśmy się jak wykończyć kominek. Padło na pomysł męża. Kominek pomalowaliśmy farbą strukturalną z Alpiny a na to kolor. Kolor wybraliśmy ciemniejszy tak by nie zlał się ze ścianami. Teraz mam wrażenie jakby był on mięciutki hehehhe
Szybka fotka z komórki jeszcze nie ukończonego kominka.
Małżowina zafugowała wreszcie płyteczki w holu na pięterku. Została zamontowana szafeczka w małym wc oraz drzwi. Drzwi na cały dół wybraliśmy w kolorze HEBAN wyglądają całkiem, całkiem - a na pewno inaczej niż wszystkie heheh
Zakupiłam pierwsze karnisze. Karnisz do Karinki będzie w kolorze białym a zakończenia w kolorze fukcja. Natomiast karnisz do kuchni będzie ze stali nierdzewnej. Wybrałam nawet już firanki do kuchni. O coś takiego tylko bez kokonu.
Zostały zamontowane wszystkie gniazdka i włączniki w salonie dodatkowo tatuś zamontował żyrandol oraz zwis potrójny nad stół. Salon nabiera charakterku. Do całkowitego wykończenia sporo jeszcze brakuje ale już nas stan aktualny bardzo cieszy.
Mamy 3 pierwsze noce za sobą w domku. To cudowne uczucie budzić się w tym domu. Mimo niewygodnego materaca heheheh
Żeby nie było tak kolorowo martwi nas jedna rzecz. Płytki w kuchni a dokładnie 3 szt zaczęły nam pękać. Płytki są formatu 60x60, wymiana ich będzie nie lada wyzwaniem dla męża. Ma zamiar się tym dziś zająć. Nie mamy pojęcia co może mieć wpływ na pękanie tych płytek. Boimy się, że to dopiero początek i wiele pęknięć dopiero przed nami... Wydaje nam się, że te pęknięcia spowodowane są albo ogrzewaniem podłogowym albo tym, że dom nadal pracuje .... Serce pęka kiedy na to wszystko się patrzy... człowiek się stara a tu takie frykasy...
Może ktoś miał z czymś takim do czynienia i wie jak sobie z tym poradzić? Byłabym wdzięczna za wszystkie rady. Z góry dziękuję.
Do zobaczenia